Aleksander Ćwik – redemptorysta, posługujący w Tuchowskiej Bazylice
Kinga Kara – nauczycielka, pracująca w Ochronce w Tuchowie
Na samym już początku, pozwolę sobie założyć, że w życiu każdego z nas nadzieja jest ogromnie ważna. To ona przecież jest motorem napędowym wielu naszych działań. Ileż przecież z nich wykonujemy z „nadzieją na coś”. Podejmujemy wiele rzeczy i wiążemy z nimi nadzieje. Szkoła, studia, praca, rodzina, wychowanie dzieci itd. Nie możemy natomiast zapomnieć o tej nadziei ostatecznej, bo przecież to jest nasz cel!
Każdy z nas ma swoją prywatną definicję nadziei i na swój sposób potrafiłby wyjaśnić czym ona dla niego jest. Myślę, że dla większości nadzieja oznacza pozytywne nastawienie, że będzie po prostu lepiej. Jednak życie pokazuje jak różna i czasami trudna może być ścieżka wypełniona nadzieją. Okazuje się, że nieraz trzeba być bardzo wytrwałym i przede wszystkim cierpliwym, aby osiągnąć zamierzony cel. A jak to w życiu bywa, kiedy przychodzą różne trudności, kryzysy i choroby pojawia się też myśl, że straciliśmy nadzieję. Czy jest to jednak możliwe? Całkowite poddanie się, brak chęci do walki i podejmowania kolejnych prób to na pewno podatny grunt, aby w takim myśleniu się utwierdzać. Jednak mając świadomość jakie jest źródło prawdziwej nadziei, podobne myśli nie będą miały szans na dalszy rozwój.
W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że „Nadzieja jest cnotą teologalną, dzięki której pragniemy jako naszego szczęścia Królestwa niebieskiego i życia wiecznego, pokładając ufność w obietnicach Chrystusa i opierając się nie na naszych siłach, ale na pomocy łaski Ducha Świętego. „Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę” (Hbr 10, 23). On „wylał na nas obficie (Ducha Świętego) przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego” (Tt 3, 6-7). (KKK 1817). W piękny sposób Katechizm pisze o nadziei. Spróbujmy wgłębić się w ten fragment. To dzięki nadziei pragniemy Nieba, spotkania z Bogiem. To ona pociąga nas do Niebieskiej Krainy. Ponad to, pokładamy ufność w Jezusie, opierając się na łasce Ducha Świętego. Widzimy tym samym jak ważna jest nasza relacja z Jezusem, pozwolenie Mu, by nas prowadził.
Nadzieja ukryta w Bogu jest niezależna od okoliczności. Jednak aby w niej trwać, trzeba naprawdę mieć wiarę w Boga i wiedzieć Kim On jest. Tylko wtedy będziemy budować naszą nadzieję na mocnym i trwałym fundamencie, którym jest Bóg i Jego obietnice. Tak po ludzku możemy wszystko stracić i doświadczyć cierpienia, choroby. Jednak mając nadzieję opartą na tym co od Boga pochodzi, będziemy umieli też powierzyć to wszystko co trudne właśnie Panu Bogu, bo On wie co w danym momencie jest dla nas najlepsze. W świecie, w którym próbuje się wszystko wytłumaczyć racjonalnie, znaleźć dowody i potwierdzenia wszystkich sytuacji i okoliczności, bardzo ważne jest uświadomienie sobie, że nad tym wszystkim jest Pan Bóg. Dla człowieka wierzącego istotne jest sięgać wówczas do korzeni chrześcijaństwa i ciągle przypominać sobie o wartościach ponadczasowych, które powinny stanowić fundament naszego życia.
Kolejny 1818 punkt Katechizmu Kościoła Katolickiego mówi, że „cnota nadziei odpowiada dążeniu do szczęścia, złożonego przez Boga w sercu każdego człowieka (…) chroni przed zwątpieniem; podtrzymuje w każdym opuszczeniu; poszerza serce w oczekiwaniu szczęścia wiecznego. A więc nigdy nie zabijajmy w sobie nadziei, ale wręcz przeciwnie, prośmy każdego dnia dobrego Boga o tę łaskę dla nas, dla naszych rodzin i bliskich, zwłaszcza w chwilach trudnych, bo jak pisze św. Paweł w Liście do Rzymian: „a nadzieja zawieść nie może…” (Rz 5, 5a).
Jak więc pielęgnować w sobie tą piękną cnotę? Myślę, że na początek całkowicie zaufać Temu, który widzi dalej…i wie więcej… A tak na co dzień to zawierzać Panu Bogu każdy dzień, nasze rodziny i całe życie. No i oczywiście prosić i modlić się, bo bardzo często błogosławieństwo Boże jest o krok od nas, ale nie dostajemy go, bo nie prosimy. Pan Bóg jest nam bardzo życzliwy, przychylny i pragnie naszego dobra. Bądźmy więc nieustępliwi w modlitwie, wytrwali i cierpliwi. Prośmy często o wstawiennictwo i wsparcie, ponieważ Pan Bóg potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji, jeśli tylko człowiek tego chce. Bardzo często posługuje się innymi ludźmi, których stawia na naszej drodze, więc bądźmy również otwarci, bo nigdy nie zostawi człowieka samego sobie. Nadzieja na życie wieczne w niebie, radość, która nieustannie trwa przed Bożym tronem i całkowita ufność Panu Bogu to niezastąpione narzędzia do walki z wszelką beznadzieją. A kiedy przychodzą chwile zwątpienia to doskonałym lekarstwem będzie wdzięczność Panu Bogu za każdą, najmniejszą dobrą rzecz, jaką otrzymaliśmy od Niego. I nigdy nie zapominajmy, że „Bóg jest pierwszym źródłem radości i nadziei człowieka” /św. Jan Paweł II/.