Aleksander Ćwik – redemptorysta,
posługujący w Tuchowskiej Bazylice
Kinga Kara – nauczycielka,
pracująca w Ochronce w Tuchowie
Kiedy Jezusowi zostaje zadane pytanie o to, jakie jest największe przykazanie, słyszymy z Jego ust odpowiedź: „Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12, 29-31).
A więc tak! Dziś o miłości. Czym w ogóle jest miłość? Często można usłyszeć: „Czuje, że kogoś kocham”. Ale przecież zauroczenie kimś, to nie jest miłość. Czy miłość to uczucie? Nie! Miłość to akt woli, miłość to wybór! Miłość to pragnienie dobra dla drugiego człowieka.
Praktycznie niemożliwe jest przecenienie tego jak ważna jest w życiu każdego człowieka miłość. Dzisiejszy świat rzadko jednak skłania nas do takiego pojmowania miłości, ponieważ wielu z nas nie rozumie jej natury i istoty i dlatego nie kocha w ten wyjątkowy sposób. Wielu uważa, że kochamy wtedy, gdy żywimy do kogoś uczucie lub gdy jesteśmy przepełnieni współczuciem wobec jakiegoś cierpienia. Miłość chrześcijańska ma być darem ofiarnym, który szuka dobra w drugim człowieku. Autentyczna miłość wymaga też poświęcania. W Biblii czytamy: „Albowiem Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3,16). Bóg dał nam to, co było dla Niego najcenniejsze, najdroższe i zrobił to z miłości. Krótko mówiąc nie ma miłości bez poświęcenia, a prawdziwa miłość kosztuje. I chociaż na pierwszy rzut oka takie rozumienie miłości odbiega od jej pojmowania w sposób tak bardzo ludzki, w relacji mężczyzna i kobieta, to po głębszym zastanowieniu znajdziemy w tym wspólne cechy.
Dzięki takiemu spojrzeniu widzimy miłość szerzej. Chcemy dla drugiej osoby dobra, zwłaszcza w kontekście wieczności. Odnosi się to do relacji między, nie tylko małżonkami, ale także między rodzicami a dziećmi, rodzeństwem oraz do relacji przyjacielskich.
Gdy z uwagą zaczniemy się przyglądać chociażby temu co pisał św. Paweł w Liście do Koryntian zrozumiemy, że bez prawdziwej miłości nic się nie liczy. I w relacjach zarówno małżeńskich jak i rodzinnych czy przyjacielskich możemy znaleźć tego potwierdzenie. Na nic piękne, wzniosłe słowa, obietnice, władza i pieniądze. To wszystko nie zastąpi miłości wyrażonej w ofierze bezinteresowniej, opartej na darze z siebie.
Kiedyś jeden z wychowanków przedszkola prowadzonego przez Siostry Służebniczki, podczas niedzielnego, dialogowanego kazania dla dzieci, gdy padło pytanie: „Co znaczy kochać?” Odpowiedział: „Proszę Ojca, bo kochać, to znaczy modlić się za osobę kochaną i robić wszystko, żebyśmy znaleźli się w niebie, bo tam już będziemy na zawsze”. Drodzy, jaka przepiękna katecheza powiedziana przez małego człowieka. To jest właśnie miłość! To znaczy kochać! Ja chcę Twojego szczęścia, ale nie tylko tu i teraz, lecz przede wszystkim, pragnę dla Ciebie szczęścia wiecznego.
Przykład przywołany przez Ojca Aleksandra nasuwa mi taką refleksję. Pracując już ponad 15 lat z dziećmi w wieku przedszkolnym, muszę powiedzieć, że pojmowanie różnych ważnych kwestii przez tych najmłodszych może zawstydzić niejednego dorosłego. Często my sami komplikujemy sobie życie. Odsuwamy od siebie proste i oczywiste rozumienie fundamentalnych wartości, takich jak zaufanie, szczerość, prawda, szacunek. Bardzo często budujemy relacje małżeńskie, rodzinne i przyjacielskie niby tak solidnie, a jednak trochę na własnych zasadach, zostawiając sobie tzw. „furtkę” do wycofania się w sytuacji gdy napotykamy na jakieś trudności czy niedogodności. Prawdziwa miłość wymaga odwagi i wysiłku, ale czymże one są, gdy celem naszego życia będzie oglądanie Boga twarzą w twarz. Czasami trzeba ustąpić, może z czegoś zrezygnować, a nieraz zwyczajnie poświęcić, ale jest to konieczne do odkrycia prawdziwej istoty miłości.
Jezus mówi nam, że: „Nikt nie ma większej miłości niż gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). Bardzo mocne słowa! I może mocno od nas oddalone, tak myślimy. Ale nasze życie z miłości możemy oddawać każdego dnia, krok po kroku. Oddawać je mogą i zapewne oddają liczni małżonkowie w miłości wzajemnej, ale przede wszystkim wychowując swoje dzieci. Ta miłość wyraża się w opiece nad ludźmi schorowanymi i starszymi. Niech nigdy nie braknie miłości w naszym życiu. Niech ono będzie każdego dnia przepełnione miłością, bo jak pisał św. Paweł: „Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość.” (1 Kor 13,13)
Dużymi krokami zbliżamy się do Adwentu, czasu który będzie po raz kolejny przygotowywał nas do przeżywania tajemnicy Bożego Narodzenia. Może to jest dobra okazja do takiej prywatnej refleksji właśnie nad tym czym jest dla mnie MIŁOŚĆ?? I pamiętajmy, że w ciągu całego roku jest wiele okazji do uświadomienia sobie, że najpiękniejszym i najdoskonalszym obrazem miłości jest sam Pan Bóg. Zostaliśmy obdarowani wolną wolą, jednak Pan Bóg nie zostawił nas samych sobie, dał nam i każdego dnia daje wiele sytuacji, ale też i ludzi przez których działa, udzielając nam wskazówek i podpowiedzi co robić, by osiągnąć życie wieczne.