Kinga Kara – nauczycielka,
pracująca w Ochronce w Tuchowie
Aleksander Ćwik – redemptorysta,
posługujący w Tuchowskiej Bazylice
„Chrzest jest najpiękniejszym i najwspanialszym darem” – mówi św. Grzegorz z Nazjanzu. I niewątpliwie jest darem, bo każdy ochrzczony otrzymał go za darmo. Dla człowieka wierzącego skutki tego sakramentu są oczywiste, jednak w świecie, w którym coraz częściej próbuje się wypaczyć prawdy wiary, może warto przyjrzeć się bliżej temu co tak naprawdę każdy ochrzczony otrzymuje.
Jeśli otworzymy Katechizm Kościoła Katolickiego to w punkcie 1212 przeczytamy, że: „Sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego: chrzest, bierzmowanie i Eucharystia są fundamentami całego życia chrześcijańskiego. Uczestnictwo w Boskiej naturze, które ludzie otrzymują w darze przez łaskę Chrystusa, objawia pewną analogię do powstania, rozwoju i wzrostu życia naturalnego. Wierni odrodzeni przez chrzest, zostają umocnieni przez sakrament bierzmowania, a w Eucharystii otrzymują pokarm życia wiecznego. W ten sposób przez sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego w coraz większym stopniu osiągają skarby życia Bożego i postępują w doskonałej miłości”.
Widzimy tym samym, że chrzest jest bramą sakramentów. Bez niego, bez przyłączenia do wspólnoty Kościoła, nie jest możliwe byśmy mogli przyjąć inny sakrament.
Dla ludzi wierzących, chrzczenie dzieci jest czymś oczywistym i nie podlegającym dyskusji. Niemowlę przyjmujące ten dar, kiedyś w przyszłości będzie mogło świadomym aktem wiary przyjąć Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Z różnych stron coraz częściej można usłyszeć głosy młodych rodziców, którzy wahają się czy ochrzcić swoje dziecko, gdyż nie chcą mu niczego narzucać. Jednak dla wszystkich, którzy takie wątpliwości mają zapraszam do kilku chwil refleksji.
Wiara żywa i dobrze rozumiana stanowi nas samych, wyznacza to kim jesteśmy i stanowi o naszej tożsamości. Każdy rodzic chce przekazać swojemu dziecku to co ma najcenniejszego. A czy nie jest tym miłość Boża do człowieka, która najwyraźniej jest widoczna właśnie w sakramencie chrztu? Zastanówmy się czy ktoś pozostawia dziecku wybór imienia, języka, narodowości, środowiska? Każdy rodzic, który kocha swoje dziecko, przekazuje mu cząstkę siebie i to nie taką, która mu zbywa, ale tą najważniejszą. Łaska jaką otrzymaliśmy na chrzcie świętym jest takim ziarnem, które jak to w życiu bywa może wydać plon obfity lub nie. To zależy od nas, a w przypadku dzieci od rodziców i rodziców chrzestnych. Bóg pierwszy nas ukochał i to nie my Go wybraliśmy, ale On nas wybrał. Dał nam tym samym ogromny kredyt miłości. Dał nam również wolną wolę, która pozwala decydować co z tym darem zrobimy.
To, co odróżnia chrześcijan od niechrześcijan, to niezatarte znamię chrztu świętego. Chrzest jest początkiem nowego życia we wspólnocie z Jezusem Chrystusem i ze wszystkimi, którzy w Niego wierzą. Prawidłowo udzielonego chrztu nie można ani powtórzyć, ani też go odwołać. Bóg nigdy nie odbiera swojej miłości i nie cofa raz danego słowa, nawet gdy człowiek odchodzi od Kościoła, chrzest pozostaje ważny. Ochrzczony już na zawsze złączony jest z Chrystusem.
Różne są sytuacje w życiu, i właściwie ile ludzi tyle różnych historii, w których widać jak ważne jest, żeby tego daru jaki otrzymaliśmy na chrzcie świętym nie zakopać gdzieś w ziemi, tylko rozwijać go i pracować nad nim, aby otwierać się na działanie Boże poprzez przyjmowanie kolejnych sakramentów. Jeszcze niedawno pytania: „Czy my ludzie wierzący świętujemy dzień swojego chrztu? Czy w ogóle go pamiętamy?” nie robiły na mnie większego wrażenia. Jak się okazuje, Pan Bóg ma różne sposoby, żeby poruszyć serca ludzi, których kocha. Dlatego też, teraz widzę jak ważna powinna to być data dla każdego ochrzczonego. I chociaż tak po ludzku patrząc nic z tego dnia nie pamiętamy, to warto przywoływać to ważne wydarzenie dla każdego wierzącego i wyrażać wdzięczność rodzicom, rodzicom chrzestnym za to, że umożliwili nam udział w największych Tajemnicach naszej wiary.
Samo słowo chrzest pochodzi od greckiego czasownika „baptizein” – chrzcić
i oznacza zanurzenie w wodzie. Obecnie chrztu dokonuje się przez polanie wodą (dawniej przez zanurzenie). Polanie wodą jest „symbolem pogrzebania osoby chrzczonej w śmierci Chrystusa, z której powstaje ona przez zmartwychwstanie z Nim jako «nowe stworzenie». Na obrzęd chrztu św. składają się cztery części: przyjęcie dziecka, Liturgia Słowa Bożego, chrzest i zakończenie. Podczas przyjęcia dziecka kapłan pyta o jego imię. Powinno być chrześcijańskie i takie, za które w przyszłości nasze dziecko nie będzie musiało się wstydzić. Nie warto ulegać modom i dawać dzieciom imiona śmieszne, dziwaczne albo pogańskie. Dlatego warto pomyśleć wcześniej, jakie imię powinno otrzymać dziecko, kogo ze świętych patronów wybralibyśmy na opiekunów nowego chrześcijanina.
Rodzice, którzy przynoszą dziecko do Kościoła i proszą dla niego o Chrzest Święty biorą na siebie odpowiedzialność, że będą je wychowywać w wierze katolickiej. Ich rola nie kończy się na tym, że ochrzcili swoje dziecko i do przyjęcia kolejnego sakramentu – tzw. spokój. W tym momencie dopiero wszystko się zaczyna. Bardzo piękny to obrazek, gdy rodzice już od najmłodszych lat prowadzą swoje dzieci do kościoła, klękają wspólnie do modlitwy, posyłają na lekcje religii. To niewątpliwie dobre i skuteczne środki do przekazywania im swojej wiary. Jednak myślę, że bardzo ważne jest też życie na co dzień Ewangelią i kształtowanie w dzieciach wrażliwego sumienia, które w późniejszych latach pozwoli podejmować słuszne wybory.
Na koniec krótka moje prywatna refleksja – jako Matki chrzestnej trójki dzieci. Wybór rodziców chrzestnych powinien być decyzją przemyślaną i z pewnością nie kierującą się żadnymi względami materialnymi czy przyjacielskimi. Muszę przyznać, że dla mnie każda z tych trzech sytuacji była niesamowitym wyróżnieniem, ale też wielkim wyzwaniem. Do dzisiaj pamiętam słowa kapłana mówiącego o pomocy w wychowaniu tych dzieci oraz odpowiedzialności jaka spoczywa od tej chwili na mnie. I powiem szczerze, że chociaż lata mijają, a moja pierwsza chrześnica ma już 17 lat to ciągle jest to dla mnie ogromne wyzwanie. Mimo że dzieli nas mniejsza lub większa odległość staram się być obecna w ich życiu, nie tylko fizycznym ale też duchowym. Życie każdego człowieka to pasmo przeróżnych historii, wyborów, decyzji, i sytuacji, które nie zawsze są łatwe i przyjemne jednak myślę, że najważniejsze to bycie świadomym chrześcijaninem, a nie żyjącym po omacku.