Mijały kolejne dni zabaw w ochronce. Nasionka, które Siostra z dziećmi zasiała wyrosły już na pierwsze rośliny. Ale jak to bywa podczas upraw, nie tylko pożyteczne rośliny wybujały ze swoich nasion, ale pojawiły się także i chwasty. Siostra Gabriela odwiedziła znowu dzieci, aby się z nimi bawić oraz opowiedzieć kolejną historię. Dzieci bardzo lubią, kiedy Ona do nich przychodzi.
– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus – powiedziała Siostra.
– Na wieki wieków. Amen – Siostra wraz z Dziećmi odpowiedziała na powitanie Gościa.
Każdy chciał przywitać się z S. Gabrysię mocnym przytuleniem. Po czym na zawołanie Siostry każdy zasiadł w kółeczku.
– Ja tutaj…
– Ja tutaj… – Każdy szybciutko zasiadł na swoim miejscu.
– To dla naszego Gościa krzesełko. Zapraszamy Cię tutaj – Siostra wskazała ręką miejsce.
– Dziękuję – odpowiedziała s. Gabrysia. Co dzisiaj ciekawego robicie w ochronce? – zapytała.
– Dzisiaj chcemy wybrać się do naszego ogródka – powiedziała Marysia – żeby zobaczyć nasze roślinki.
– O! To wspaniale – powiedziała – bardzo chętnie pójdę z wami. Dawno was nie odwiedzałam, dlatego sama jestem ciekawa, czy nasze ziarenka rosną czy jeszcze nie.
– Ja też chcę zobaczyć – powiedział Jasiu.
– Skoro jesteśmy wszyscy ciekawi, to idziemy do szatni i przebieramy buciki – powiedziała Siostra. I już po chwili wszyscy stali w swoich parach.
– Ja z naszym Gościem – głośno zawołała Łucja.
– Ja chcę! Ty już byłaś !– zawołał Łukasz.
– Dobrze, dobrze – do ogródka pójdzie Marysia, a z powrotem poproszę Łukasza – zakończyła przepychanki s. Gabriela. Czy możemy już wychodzić. Bardzo jestem ciekawa, czy potraficie się same przebrać? – zapytała.
– Tak, umiemy. Zaraz Ci pokażę jak przebieram buty – powiedział Marek.
– I ja- zawołała Madzia.
– Chodźmy – powiedziała Siostra – każdy sam się przebiera.
Po chwili wszystkie dzieci były już gotowe do wyjścia.
– Jeszcze składamy ręce do modlitwy przed wyjściem z ochronki „Aniele Boży, Stróżu mój” – powiedziała Siostra i już wspólnie się modlili.
Teraz wszyscy razem poszli do dziecięcego ogródka.
– Jestem ciekawa, czy już rosną jakieś roślinki – powiedziała Łucja.
– Ja też, może już będą jakieś kolorowe – dodał Łukasz.
– O, jak ładnie w waszym ogródeczku. Tyle zielonych roślinek, tyle ziarenek wykiełkowało. Ale zobaczcie, są tutaj też puste miejsca, pewnie nie zdążyły wzejść wszystkie nasionka – powiedziała s. Gabriela.
– Albo je jakaś myszka zjadła – dodała Siostra.
– A widzieliście wszystkie te roślinki? Zobaczcie, to są roślinki, które my posialiśmy, ale między tymi kwiatami są takie, których my nie chcemy. Nazywamy je chwastami.
– Chwastami? – powtórzył Jasiu.
– Tak, chwastami, czyli roślinkami niedobrymi, niepotrzebnymi. My takich roślin nie chcemy – powiedziała Siostra.
– No to co, jeśli ich nie chcemy? Skąd one się tutaj wzięły? – zapytał Marek.
– To są chwasty, czyli roślinki, które rosną same. Takie rośliny trzeba wyrywać, żeby innym nie przeszkadzały – wyjaśniła.
– Wyrywać? Zapytał zdziwiony Łukasz. A można tak wyrzucać?
– Tak i to teraz właśnie zrobimy. Ale uwaga, żeby nie wyrwać dobrego kwiatu – powiedziała Siostra.
– A skąd będziemy wiedzieli czy tą, czy tamtą roślinkę możemy wyrwać? – zapytała Marysia
– A jak wyrwiemy złe, to co się stanie? – zapytała Łucja.
– Żeby wiedzieć, które kwiaty są dobre, a które chwasty nie – musimy dobrze przeglądnąć zdjęcia i nauczyć się je rozpoznawać. Dlatego dorośli czytają, oglądają, pytają, żeby wiedzieć, co mogą zrobić, czy które roślinki wyrwać.
– To znaczy, że Ty Siostro już wiesz, które wyrywamy? – zapytała Madzia.
– Tak i teraz wam pokażę – pochyliła się nad ogródkiem i wyrywała chwasty. Popatrzcie – podniosła jeden do góry i pokazała – to właśnie jest chwast – roślinka, której my tutaj nie chcemy. Znajdźcie gdzieś jeszcze taką samą.
– Tutaj…
– Tutaj jest…
– I ja też mam – Dzieci wskazywały paluszkami, które chwasty są pomiędzy kiełkami.
– A teraz, kiedy wszystko mamy dobrze wyrwane, opowiem wam ciąg dalszy naszej historii o serduszku. Chodźmy do sali i tam dalej będziemy rozmawiali.
– Ustawiamy się w pary i wracamy do ochronki – powiedziała Siostra i po chwili już pary były gotowe. Zakładamy w szatni pantofle, w łazience cichutko myjemy ręce i siadamy w sali w kole – dodała.
– Chcę was pochwalić za piękne, samodzielne przebieranie się w szatni. Aby wyrosnąć na dobrego i mądrego człowieka już od najmłodszych lat, tak jak wy teraz, trzeba uczyć się samodzielności – powiedziała Siostra Gabriela.
– Siostro, a co z tą historią o serduszku? – zapytał Jasiu.
– Już opowiadam. Kto pamięta, co z naszym ziarnem się stało, gdy wpadło do ziemi? – zapytała.
– Musiało pęknąć, żeby urosło – powiedział Marek.
– Tak, to prawda. A co z naszym serduszkiem się dzieje, gdy się rodzimy? Kto z was powie?
– To było tak, że po grzechu było takie twarde jak skorupka – powiedziała Madzia.
– Grzech pierworodny – dołączył się Łukasz.
– I musiało być polane wodą, żeby pękła ta skorupka grzechu – powiedziała Marysia.
– A jak nazywał się ten sakrament? Kto pamięta? – zapytała
– Chrzest – wykrzyknęła Łucja.
– Brawo, pięknie pamiętacie. To teraz posłuchajcie. My jesteśmy troszkę podobni do roślinki. Rośniemy, rośnie też nasze serduszko. Najpierw nasi Rodzice, Dziadkowie, uczą nas o Panu Bogu – Dobrym Tatusiu w niebie. Potem dowiadujemy się o Nim coraz więcej. Jesteśmy mądrzejsi, wiemy, które zachowanie jest dobre, a które nie. Każdy chce być tak piękny jak kwiat. Nikt z nas nie chce być brzydki, zniszczony. I tak, wybierając to, co dobre, zbieramy dobre uczynki. Kiedy stajemy się coraz więksi, starsi, chcemy wiedzieć o Panu Bogu coraz więcej, modlimy się, słuchamy Pisma Świętego. Chcemy zbierać wiele dobrych uczynków. Aż w czasie I Komunii Świętej przyjmujemy samego Pana Jezusa do serduszka. Im one są piękniejsze, ozdobione dobrymi uczynkami – tym Pan Jezus czuje się w nich lepiej. Natomiast pojawiają się także czasami brzydkie uczynki – takie, których nie chcemy, to tak, jak chwasty pomiędzy kwiatami. My ich nie chcemy. Trzeba je wyczyścić. Takim sakramentem, w którym czyścimy serca z brzydkich uczynków jest spowiedź święta. Dzieci i dorośli aby oczyścić swoje serduszko i żeby Panu Jezusowi w nim było dobrze, przystępują do spowiedzi świętej. Tam dokonuje się wyrywanie chwastów – mówi się wszystkie złe uczynki, których nie chcemy – a zabiera je sam Pan Jezus. Wtedy w sercu zostaje to, co dobre i piękne. Dlatego w takim serduszku Pan Jezus czuje się bardzo dobrze.
Zdarzają się Wam złe uczynki? – zapytał Gość.
– Ja tak, krzyczałam na moją młodszą siostrę – powiedziała Łucja.
– A ja nie wyniosłam worka ze śmieciami – powiedziała Marysia.
– A ja krzyczałem na mamę, bo mi nie kupiła autka – powiedział Łukasz
– A ja zepsułam zabawkę mojej siostrze i na nią krzyczałam – powiedziała Madzia.
I tak dzieci wymieniały to, co złego zrobiły.
– Wy chociaż jesteście jeszcze mali też musicie przeprosić za złe uczynki: Mamę, Tatę, Rodzeństwo, a na modlitwie Pana Boga. A On przebacza nam to, co było złego. Bo On jest miłosierny.
– No, ale przyznać się do złego i przeprosić za złe uczynki nie jest takie proste – dodała Siostra. Trzeba być bardzo mądrym i odważnym. I my się tego uczymy. Dziękujemy s. Gabrysiu za twoje odwiedziny. I czekamy na następne spotkanie.
– Dziękuję, że tak ładnie słuchaliście. Życzę wam, żebyście mieli odwagę i potrafili przepraszać za zło. Pan Jezus cieszy się, gdy słyszy słowo – przepraszam. A jak przyjdę następnym razem to opowiem wam o kolejnym sakramencie – o Eucharystii. Słowo trudne, ale piękne. Do zobaczenia. Niech będzie pochwalony Pan Jezus….
opr. s. M. Dorota Gościńska SBDNP