Krzyszof Arsenowicz: O miłości mówi się dużo, gdyż człowiek wiąż odczuwa jej brak. Nawet jeśli ma kochającą go rodzinę, to i tak zawsze chce coś ulepszyć, poprawić. Ponadto obserwuje się wiele patologii, które są skutkiem jej braku. Czym więc faktycznie jest miłość? Czy jest to tylko uczucie, „chemia”, pożądanie? A może coś więcej? Jaka jest natura miłości? Czy jest stała, czy zmienna?
Paweł Manelski: Masz rację! Mimo tego, że tak wiele mówi się o miłości, tak wiele się o niej pisze, kręci się o niej filmy, to jednak kiedy próbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie, czym ona jest, to wówczas okazuje się, że nie jest to takie łatwe. Najczęściej słyszy się spłycone, czy uproszczone odpowiedzi. Można też usłyszeć, że „trudno powiedzieć”. Czy nie jest to wina relatywistycznej kultury, w której żyjemy?
Mikołaj Krasnodębski: Faktycznie, w stosunku do współczesnej kultury stawia się zarzut, że jest ono relatywistyczna. Szczególnie teraz, kiedy jest popularny postmodernizm negujący to, co tradycyjne, klasyczne. Relatywizm dzieli się na poznawczy i moralny. Relatywizm poznawczy głosi, że nie można poznać prawdy; stąd wszystko jest subiektywne, zależne od naszego punktu widzenia. Podobnie relatywizm moralny – nie ma obiektywnego dobra moralnego, norm postępowania. Relatywizm faktycznie utrudnia nam zrozumienie tego, czym jest miłość, ograniczając ją zasadniczo do naszych subiektywnych przeżyć. Przyczyn relatywizmu może należy doszukiwać się w kryzysie światopoglądu pozytywistycznego, który już w XIX wieku obiecywał, że rozwiąże na drodze scjentystycznej i racjonalistycznej główne bolączki i problemy człowieka. Okazało się, że nie jest to możliwe, ale mimo to mit pozytywizmu, wciąż jest powtarzany. Głosi się, iż to właśnie nauki typu przyrodniczo-matematycznego mają pomóc współczesnemu człowiekowi w zrozumieniu rzeczywistości. Tymczasem tak nie jest. Znajomość atomu ułatwia nam życie w sensie funkcjonalnym, ale nie moralnym. Ponadto współczesna kultura – w tym rozumienie człowieka i jego osobowych relacji – osadzone jest w rozumieniach wypracowanych przez tzw. „mistrzów podejrzeń”, czyli Z. Freuda, F. Nietzschego i K. Marksa. Freud jest twórcą teorii id, ego i superego. Id to właśnie ukryta popędliwość człowieka z jej dynamicznym charakterem. Freud miłość człowieka ogranicza do sfery jego wymiaru biologicznego. Mark mówi o walce klas, o tym, że nienawiść jest motorem działania człowieka. Parafrazuje pogląd angielskiego filozofa Tomasza Hobbes, który głosił tezę, człowiek jest człowiekowi wilkiem (homo domini lapus est), stąd miłość jego zdaniem jest nie do zaakceptowania. Nietzsche z kolei, mówi o przewartościowaniu wszystkich wartości, uznając, że miłość i miłosierdzie zagrażają i są przyczyną resentymentu (wskazuje na związek miłości i chrześcijaństwa). Obecnie zaś pod wpływem poglądów J. P. Sartre’a głoszone są opinie, że miłość zniewala człowieka, zagraża jego absolutnej wolności. Sartre miał powiedzieć, że drugi człowiek to dla mnie piekło (Przy drzwiach zamkniętych, w: Dramaty, Warszawa 1956, s. 176).
O miłości mówi się wiele. Często jednak są to puste słowa, bez większej wartości, treści. Współcześnie wiele pojęć się zdewaluowało właśnie za sprawą postmodernizmu wyrastającego ze szkoły frankfurckiej (w szkole tej szuka się inspiracji u mistrzów podejrzeń oraz myśli lewicowej). Tradycyjne terminy „wypełnia się” nową treścią, często sprzeczną z ich źródłowym znaczeniem. Dochodzi właśnie do „przewartościowania wartości”. Nie jest łatwo mówić o miłości. Zbyt wiele jest uproszczeń, nieporozumień…
Paweł Manelski: I stąd „bałagan” we współczesnej kulturze. Można odnieść wrażanie, że ów bałagan, chaos jest czymś dominującym! Ale jednak nie wszystkie nauki bagatelizują znaczenie osobowych powiązań. Człowiek w swoim codziennym doświadczeniu jest przekonany o zasadniczym znaczeniu miłości.
Mikołaj Krasnodębski: Rolę miłości i innych osobowych relacji zauważają i opisują nauki humanistyczne, społeczne takie jak: psychologia (bada jak przeżywa się miłość, głównie uczucia, popędy); pedagogika (problematyka altruizmu); socjologia (problematyka więzi społecznych); teologia (relacji do Transcendencji); filozofia (ujęcie miłości zależy od przyjętej w punkcie wyjścia antropologii i epistemologii). Jest co najmniej kilka ujęć, czy prób odpowiedzi na pytanie, czym jest miłość. Należy zatem uporządkować pewne rozumienia. Na przykład w psychologii mówi się tylko o tym jak się przeżywa miłość, przywiązanie, obecność osoby, jej cielesność, seksualność człowieka, ale nie mówi się, czym jest miłość. To jest charakterystyczne dla naszej kultury, że bardziej nas interesuje jak coś działa, a nie zastanawiamy się czym coś jest, czyli nie sięgamy do istoty rzeczy (E. Husserl).
Fragment z książki „W poszukiwaniu duchowej elegancji” Mikołaja Krasnodębskiego
(doktor habilitowany filozofii, prof. nadz. PWSZ w Głogowie)