Bł. Edmund miał niezwykły dar dostrzegania pierwiastków religijnych w życiu i zwyczajach prostego ludu wiejskiego. Zabiegał również, by nie poszły one w zapomnienie, ale były pielęgnowane i wywierały wpływ wychowawczy na młode pokolenie. Poniższy tekst jest tego przykładem. Niech bł. Edmund inspiruje i nas do wiązania codzienności z wiarą i patrzenia na zwykłe sprawy z Bożej perspektywy.
„Jak obwiązywanie drzew słomą, która zaścielała izbę podczas Wigilii Bożego Narodzenia pięknym jest wyrazem współczucia dla ziębnących drzewek i przypuszczenia ich także do udziału darów gwiazdkowych, tak w tymże duchu mogłyby dziatki rozciągnąć dobroczynność swoją i na głodne wśród zimy ptaszęta. A to właśnie od czasu Bożego Narodzenia, gdy najsroższa nastaje zima, a oraz gdy narodzenie Dzieciątka Jezus zwiastuje nastanie powszechnej miłości, którą i dziatki małe pełnić winny według przemnożenia swego. Byłoby to próbką, jak w duchu zwyczajów rodzimych można życie domowe upiększać i uzupełniać pierwiastkami wychowawczymi, a wyrażać głębsze znaczenie uroczystości religijnych i każdą porę roku nawodzić właściwym wpływem duchowym. Owóż z pozostałych gałązek od choiny gwiazdkowej zbudowałyby dzieci mały szałasik w ogródku na śniegu i codziennie okruszyny chleba i ziarnka z różnych próbek zboża wyhodowanego na ich zagonkach mogłyby tamże posypywać zgłodniałym ptaszętom, aby i one pod choiną gwiazdkową, zasłonięte od mrozu i drapieżnego ptactwa, mogły spożywać dary miłosierne aż do czasu zejścia śniegu.
Jedną z ważnych stron wychowania dzieci jest przytłumienie ich skłonności do dręczenia zwierząt, a szczególniej ptactwa, które ich przemocy opierać się nie zdoła. Najskuteczniejszym zaś środkiem przeciw tej skłonności będzie rozbudzenie w dzieciach owego zamiłowania ptasząt, które tkwi w sercu naszego ludu. Jeżeli bocian, przyleciawszy do nas na wiosnę, został zaskoczony zimnem, wtedy wstępował do chaty chłopka i tam przemieszkiwał z innym domowym ptactwem, dopóki zimno nie puściło. Dla zabawy chowano w komnacie polne ptactwo, a mianowicie przepiórki, i pieszczono się z nimi, nosząc je na rękach.
Podczas śniadania i podwieczorków przy krajaniu chleba pozostałe okruszyny starannie powinny być w ochronach zamiatane w przeznaczone na to naczynie. Toż i przy jedzeniu podwieczorków i śniadań dzieci powinny siedzieć i jeść nad ławami, aby żadna okruszyna chleba na ziemię nie spadła, a potem powinno jedno dziecko obejść ławy i pozmiatać te okruchy do powyższego naczynia. Stąd nie tylko będzie dostateczna ilość okruchów do posypania ptaszkom i uwidoczni dzieciom dobroczynne przeznaczenie tychże okruszyn, ale i nadto zaszczepi w nich poszanowanie chleba. Nasze pobożne babki i prababki, które mniej czytały od nas, ale korzystały lepiej z tego, co czytały, lubiły zamieniać w uczynki najdrobniejsze przepisy Ewangelii. Tak np. na pamiątkę tego rozkazu Chrystusa: «Zbierzcie zbywające ułomki, aby nie zginęły» zakazywały surowo dzieciom kruszenia chleba przy stole, pilnowały, żeby najmniejsza skibka w domu nie zmarniała, a kiedy która z nich, choć już sędziwa, dostrzegła kawałek chleba na ziemi, schylała się natychmiast, podnosiła go, a pocałowawszy z uszanowaniem, rzucała w ogień, żeby przynajmniej nie poniewierał się dalej dar Boży”.
s. Marcelina Zoń SBDNP