Przeżywamy obecnie czas Wielkiego Postu, w którym zdecydowana większość chrześcijan podejmuje różne postanowienia, przez które pragnie nawrócić swoje serce. Odrywając się od złych skłonności, przywiązań, grzechów – chce zwrócić się ku Bogu. W tym kontekście jakże przemawiająca jest kolejna cecha miłości Boga, którą objawił nam Chrystus – przebaczenie. To wyraz miłości, jaką ukazał nam Jezus podczas Męki, Śmierci na Krzyżu i Zmartwychwstania. Czytając Ewangelie wielokrotnie możemy usłyszeć wezwanie Pana Jezusa do tej cnoty: miłość nieprzyjaciół, przebaczenie po 77 razy, litościwy dłużnik itd. Z nią bardzo mocno powiązany jest inny rys Bożej Miłości – wyrozumiałość. Święte Triduum Paschalne ukazuje istotę Miłości Boga w Chrystusie do człowieka. Kondycja ludzka jest jakże prawdziwie ukazana w słowach „duch ochoczy ale ciało słabe”. Dlatego w tych dniach dziękujmy naszemu Panu za Jego przebaczenie i wyrozumiałość dla każdego z nas, a w tym czasie niech towarzyszy naszym postawom głęboka pokora wobec Tajemnic naszego Zbawienia. Pokora czyli Prawda, która przejawia się w konkretach codziennego dnia. Szczególnie prawda w przebaczeniu i wyrozumiałości wobec najbliższych członków rodziny. Tego także uczy bł. Edmund, kiedy w różnych sytuacjach tak bardzo pragnie uwrażliwiać Siostry na potrzeby, na obecność, dostrzeganie drugiego człowieka. Nie przez pryzmat własnych oczekiwań, nastrojów, lecz właśnie ze zrozumieniem, przebaczeniem, miłością.
W Jego Dzienniku tak czytamy:
Pogoda z rana. Byłem w kościele na ostatniej Mszy św., potem u księdza Szułczyńskiego przeczekałem, dopóki deszcz nie przeszedł, który z przechodniej chmury rzęsisto padać począł. Dowiedziałem się tam o przybyciu dziś księdza Kamockiego do sióstr. Poszedłem do Instytutu i zastałem tegoż gościa. Oświadczał się z wielką niby radością nad urządzeniami, jakie tu od jego niebytności zaszły, ale w tem wszystkiem przebijała jednakże jakaś tajona niechęć – zapewne pochodząca jeszcze ze zajść zeszłorocznych. Nie przeszkadzając mu do obiadu, poszedłem do chorych. Kilkanaście groszy zostawiłem im na czereśnie. W dormitarzu dzieci zastałem leżącą na febrę Marynkę Kryśkiewicz, przy której nikogo nie było, a właśnie w tej godzinie sieroty bawiły się przed domem. Na moje napomnienie, że nie idą odwiedzić chorej towarzyszki, powiedziały mi, że siostra od szkoły wzbroniła im tego. Nie mogłem pojąć podobnego zakazu i zobaczywszy się potem z ks. Kamockim, oświadczyłem mu to moje zadziwienie. Z tej okoliczności mówiłem mu także, czyby nie było lepiej, gdyby siostra Przełożona zajęła się gospodarstwem i kuchnią, a czwarta siostra wyłącznie chorymi, z czego jeszcze i ta wypływałaby dla Instytutu korzyść wychowawcza, że starsze sieroty mogłyby bezpieczniej pod bokiem takowej siostry, często być u chorych kobiet. Ks. Kamocki dość obojętnie przyjmował moje uwagi, lubo obiecał rzecz tę rozstrząsnąć z siostrami. Biada naszemu Domowi, jeśli P. Bóg nie natchnie ich lepszem wyrozumieniem potrzeb… .
Błogosławiony Edmundzie, tak bardzo wrażliwy na drugiego człowieka, z głęboką pokorą stający u stóp Krzyża, wstawiaj się za nami. Módl się byśmy ostatnie dni Wielkiego Postu potrafili przeżyć upodabniając się do Jezusa przebaczającego, miłującego nas w naszej kruchości aż do oddania swojego życia.
s. Dorota Gościńska SBDNP