Dynamizm natury ludzkiej
Prawda o człowieku jest głęboka i dlatego właśnie piękna. Jest to prawda o jedności materii i ducha, o potrzebach wyrastających ponad to, co jedynie materialne, o niepowtarzalności i osobliwości każdego człowieka, o jego godności, przysługujących mu prawach i podejmowanych obowiązkach, a także o powołaniu do przerastania siebie na miarę uczestnictwa w odkupieńczej męce Chrystusa. Unikając szczegółowego wykładu na ten temat, nie jest on bowiem zamiarem niniejszego opracowania, można przypomnieć, iż jednym z zasadniczych twierdzeń antropologii chrześcijańskiej jest teza o cielesno-duchowej strukturze człowieka. Materia i duch, które w człowieku są współsubstancjalne i istnieją jedne dzięki drugim, sprawiają, że człowiek z jednej strony jest „dzieckiem ziemi”, z drugiej zaś „duchem w materii”. Taki stan powoduje w człowieku egzystencjalne napięcie oraz nieustanną potrzebę przekraczania swojej skończoności i ograniczoności[1].
Uwaga powyższa nie oznacza jednak, że natura ludzka jest niedoskonała. Doskonałość ludzkiej natury polega bowiem na tym, że zawiera ona wszystkie elementy składowe konieczne dla istnienia i działania. Nie przeczy to jednak nieustannemu jej otwieraniu się na permanentne rozwijanie posiadanych doskonałości oraz stwarzaniu nowych dzieł i wartości. W tym porządku można powiedzieć o naturze ludzkiej, że jest niedoskonała[2].
Skutkiem egzystencjalnego napięcia oraz właściwie rozumianej niedoskonałości ludzkiej natury jest aktywność człowieka. On to w swojej twórczości pozwala wyzwalać się duchowej potencjalności, „uduchowiając” w ten sposób otaczający go świat, w tym również rzeczywistość życia społecznego. Dokonuje się to poprzez proces wychowania i samowychowania. Wytwory tej aktywności z jednej strony stają się środkiem udoskonalania człowieka, z drugiej zaś pomagają mu w dalszym doskonaleniu siebie. Warto w tym miejscu podkreślić, że właśnie wychowanie i samowychowanie jest podstawowym elementem tego, trwającego niekiedy całe życie procesu.
Potrzebę nieustannego wychowania i samowychowania z wymogami ludzkiej natury podkreśla w filozofii społecznej personalizm. Na gruncie polskim czołowym przedstawicielem personalizmu jest Karol Wojtyła. Przyszły papież, łącząc w swojej analizie metafizycznej opis z metafizyczną refleksją, podaje koncepcję osoby ludzkiej. Człowiek osoba to przede wszystkim konkretna substancja, a więc zindywidualizowana natura. Osoba to „ktoś”, suppositum osobowe, byt jedyny i niepowtarzalny[3].
Karol Wojtyła wiele miejsca poświęca na charakterystykę osobowego wymiaru ludzkiego czynu. W czynie osoba sama siebie aktualizuje, tzn. podejmuje zadania samo-posiadania i samo-panowania. Otóż, świadomy i wolny czyn człowieka, przeżywany osobowo, umożliwia – zdaniem Wojtyły – odpowiedzialne uczestnictwo w życiu osobowym i społecznym. Człowiek posiada naturalną godność i wartość. Respektowanie tej bytowej i aksjologicznej godności warunkuje poprawne funkcjonowanie człowiekowi i społeczności, która nie może być jedynie mechanicznym zbiorem jednostek ludzkich, lecz właśnie świadomym uczestnictwem w życiu społecznym. Autentyczną społecznością respektującą wymiar osobowy człowieka, jest wspólnota osób. Jej tworzywem nie jest członkostwo (bycie razem określonej grupy ludzi), lecz uczestnictwo zakładające twórczą rolę wychowania i samowychowania. Wspólnota wyrasta na fundamencie dobra wspólnego, które zapewnia personalistyczną wartość działania ludzkiego.
Można wyodrębnić dwie formy wspólnoty: interpersonalną relację typu „ja-ty” oraz większą społeczność typu „my”. Społeczność „my” nie może niszczyć czy pomniejszać indywidualnego „ja”, gdyż wówczas dokonuje się alienacja życia społecznego. W tym miejscu akceptowana jest zasada pomocniczości polegająca na tym, iż większa społeczność jedynie dopełnia ograniczenia społeczności mniejszych, lecz ich nie zawiesza ani nie „wyręcza” w ich naturalnych funkcjach[4]. Należy również zauważyć, że Karol Wojtyła, mówiąc o kategorii uczestnictwa i wspólnoty, uwypukla ideę dobra wspólnego, solidarności oraz miłości człowieka jako bliźniego. Niezwykle ważnym zagadnieniem jest tu także godność człowieka, która przeżywa swój dynamizm właśnie przez wychowanie i samowychowanie.
Personalistyczna koncepcja człowieka stanowi istotny element współczesnej myśli społecznej, na której w poważnym stopniu opiera się nauczanie społeczne Kościoła. Znajomość natury ludzkiej daje możliwość utworzenia takich systemów społecznych, w których każdy człowiek – poprzez wychowanie i samowychowanie –szybciej i pewniej osiąga swój rozwój. Katolicka nauka społeczna, ukazując integralny obraz człowieka i opartą na tej koncepcji integralną wizję życia społecznego bardzo silnie podkreśla rozumienia człowieka z Bożego objawienia[5]. Tylko w Bogu człowiek – twórca przemian społecznych – jest w stanie zrozumieć do końca siebie, swoją słabość, grzeszność i niepewność, ale także właściwą sobie wielkość, godność i wartość[6]. Skutkiem tak odpowiedzialnej prawdy o człowieku jest odczytanie działalności ludzkiej w kategoriach powołania. Decyduje o tym fakt, iż Bóg stworzył człowieka nie jako byt nieruchomy i statyczny, lecz posiadający w swej istocie wymóg spełnienia go[7]. Tak więc, twórcza działalność człowieka – oznaczająca proces wychowania i samowychowania – we wszystkich dymensjach jego aktywności, w tym także w życiu społecznym, jest formą wypełniania powołania człowieka, z drugiej zaś strony – niewłaściwie ukierunkowana – może stać się okazją zagubienia się człowieka.
Ks. dr hab. Ireneusz Stolarczyk, prof. UPJPII
[1] R. Rogowski, Antropologiczne podstawy postępu, „Ateneum Kapłańskie” 66 (1974), s. 423-424.
[2] T. Ślipko, Filozoficzno-etyczne aspekty rozwoju człowieka, w: Człowiek we wspólnocie Kościoła, red. L. Balter, Warszawa 1979, s. 215.
[3] K. Wojtyła, Osoba i czyn, Kraków 1969, s. 75–76.
[4] K. Wojtyła, Osoba: podmiot i wspólnota, „Roczniki Filozoficzne” 24 (1976) z. 2, s. 30.
[5] Jan Paweł II, Centesimus annus, nr 55.
[6] Jan Paweł II, Redemptor hominis, nr 10.
[7] Jan Paweł II, Sollicitudo rei socialis, nr 30.