Krzyszof Arsenowicz: … Problem braku miłości jest faktem. Często spotkamy się z rozpaczą, depresją i innymi stanami a zarazem procesami psychicznymi, które są skutkiem ludzkich zranień i tragedii.
Mikołaj Krasnodębski: To właśnie brak miłości (jako osobowej relacji) powoduje rozpacz (depresja, ciemna noc miłości). Rozpacz to brak obecności, w tym osobowych relacji, lub brak zapewnienia o trwaniu tych powiązań osobowych. Miłość oraz inne relacje mogą trwać, ale może brakować potwierdzenia ich trwania, co w konsekwencji może być interpretowane, że ich nie ma. Rozpacz zatem ma podwójne podłoże, realne (polegające na braku powiązań osobowych) i wyobrażone (ma psychiczny charakter). Rozpacz to przeżycie, które „ze względu na cel lub skutek, do którego proces ten prowadzi, można nazwać rozpadem życia emocjonalnego” (Ciemna noc miłości, s. 81). Rozpad ten ma miejsce w obrębie emocji człowieka, który polega na rozbiciu związku między życiem intelektualnym i emocjonalnym. Tego rozbicia musiało dokonać przeżycie, którego człowiek nie może zrozumieć i zobiektywizować, które stało się, więc jest treścią wpływającą na emocje. Pisze, że winno się w rozpaczy „budować nadzieję”, i zaleca, by szukać w rozpaczy, która jest „dość jednolitym procesem wewnętrznej zagłady (…), słabych miejsc, które wzmacniając dobrem, moglibyśmy uczynić początkiem drogi do nadziei” – i dodaje – „stopnie narastania nadziei są bowiem stopniami przezwyciężania rozpaczy” (s. 141). Należy dopowiedzieć, że nadzieja to osobowa relacja, która wyraża się troską o dobro drugiej osoby. Nie powinno się mylić jej z uczuciem, które jest zareagowaniem na wyobrażenie dobra lub zła fizycznego oraz z marzeniem, co podkreśla W. Tatarkiewicz.
Rozpacz i proces wychodzenia z niej dzieli się na następujące etapy:
1) poczucie zagrożenia – narastanie rozpaczy;
2) lęk;
3) budowanie nadziei – przezwyciężanie lęku;
4) zawstydzenie;
5) przezwyciężenie zawstydzenia;
6) ból;
7) smutek;
8) utrata celu życia;
9) obrona przed utratą celu życia;
10) wygasanie motywów samoobrony.
W procesie rozpaczy przeanalizowanym i opisanym przez M. Gogacza ujawnia się rola, wywodzącej się z klasycznej antropologii, metanoi oraz kontemplacji. Należy bowiem poddać się procesowi zmiany i to nie zmiany jakiejkolwiek, ale zmiany w kierunku prawdy w dobru.
Okazuje się tu pomocna kontemplacja, która wprowadzając zachwyt, nowe kierunki zainteresowania, przezwycięża w ten sposób to, co niszczyło dotychczas człowieka.
Zatem jak chronić przed rozpaczą?
W oparciu o teksty Gogacza można zasugerować następujące rozwiązania:
- powiązać smutek z kontemplacją i cierpienie z mądrością;
- aktywizować intelekt i wolę do poznania i decyzji;
- kontakt uczuć z pięknem;
- oddalenie od przedmiotu rozpaczy, nawiązanie nowych relacji osobowych;
- cierpliwa nauka heroizmu;
- przeniesienie bólu (cielesność człowieka) w cierpienie (duchowość człowieka) poprzez rozmowę zwierzenie się, jest to forma oczyszczenia (katharsis);
- pobudzenie tęsknoty, zmotywowanie do działania;
- zaufanie komuś, kto jest wiarygodny i uczciwy (od takiej osoby łatwiej jest przyjąć prawdę na temat rzeczywistości).
Nie tylko Platon dostrzega związek miłości i piękna. Z autorów współczesnych R. Merton pisał o wychowaniu uczucia miłości przez piękno.
Piękno w psychice człowieka wywołuje różne skutki, z czego dwa na płaszczyźnie odbudowywania miłości i zaufania są najistotniejsze:
1) piękno scala uczucia i emocje wywołując w nich fascynację;
2) piękno uwrażliwia człowieka na dobro i jest najskuteczniejsze przy ukształtowaniu wrażliwości moralnej (zagadnienie sumienia).
Piękno – jak pisze M. Gogacz – ma moc przywoływania tęsknot, ale ich nie spełnia, ale wprowadza w nadzieję, kierując do osobowych relacji. Zdaniem Gogacza piękno ma dwie odmiany. Wyróżnia on:
1) piękno zaprzyjaźnione z nami;
2) piękno niezaprzyjaźnione z nami (s. 49-50).
Piękno pierwszego rodzaju jest podstawą obecności osób i wiąże się z osobowymi relacjami. Z racji zapodmiotowania osobowej relacji wiary w prawdzie, nadziei w dobru i miłości w realności, piękno „zaprzyjaźnione z nami” nie jest pozbawione transcendentalnej prawdy, dobra i realności, oraz odniesień na nich zbudowanych. Wyróżnia ono piękno, od tego, które nie jest „z nami zaprzyjaźnione”. To piękno jest groźne, nie nawiązuje z człowiekiem relacji jako dobrem, nie jest źródłem obecności osób.
Chroni i wychowuje człowieka nie każde piękno, lecz to, które jest powiązane z dobrem, z prawdą. Problematykę piękna wiązać należy z zagadaniem obecności i osobowych relacji. Wówczas piękno pomaga chronić osoby. „Ideałem” jest integracja tych dwóch płaszczyzn. Jest to proces, który wymaga wypracowania sprawności intelektu i woli, cech charakteru. Często człowiek boryka się z ich dychotomią, z konsekwencjami moralnymi i psychicznymi, co we współczesnej etyce określa się mianem dezintegracji (K. Wojtyła).
Fragment z książki „W poszukiwaniu duchowej elegancji” Mikołaja Krasnodębskiego (doktor habilitowany filozofii, prof. PWSZ w Głogowie)