Sala gr. „Motylków” przez dwa dni zamieniła się w kuchnie. Czy było to możliwe…? Jak mówi przysłowie, że „gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”, u nas zdecydowanie się nie sprawdziło. Małych kucharzy było o wiele więcej, a i kulinarne specjały wyszły znakomicie. Wszyscy byli gotowi do wykonania pierwszego zadania. Każdy miał swój udział i jak to dzieci później nazwały, było to „nasze ciasto”. To prawda, tak właśnie było. Wszystkie czynności wykonały dzieci z niewielką pomocą siostry i pań. Przedszkolaki starannie umyły owoce, pokroiły śliwki i rozpoczęło się to, na co wszyscy czekali. Przygotowanie ciasta. Po kolei składniki wędrowały do miski za pomocą sprytnych rąk małych kucharzy. Na koniec dzieci z wielkim przejęciem i radością zaniosły ciasto do kuchni, aby tam mogło się zarumienić. Trzeba było wykazać się cierpliwością w czekaniu na śliwkowe ciasto. Ale warto było, bo tego dnia podwieczorek smakował wyjątkowo.
Kolejnego dnia dzieci przygotowały jesienne przetwory. Podczas zimowych dni, przedszkolaki spróbują kompotu z jabłek, gruszek i syropu ze śliwek. A może jeszcze upieką jedno ciasto śliwkowe…? Śliwki w słoiku są już przygotowane.
